Los znów puka do drzwi
David Zinman odkrywa świat Ludwiga van Beethovena
Los znów puka do drzwi
JACEK MARCZYŃSKI
Rzadko zdarza się, by opinie były tak entuzjastyczne. O nowym nagraniu dziewięciu symfonii Ludwiga van Beethovena w wykonaniu Davida Zinmana i orkiestry Tonhalle krytycy mówią w jeden sposób: rewelacyjne, wspaniałe, niezwykłe. Rzecz tym bardziej niespotykana, bo dotyczy dzieł popularnych i znanych zsetek interpretacji. Wydawałoby się zatem, że nic w nich nie ma już do odkrycia. Ale być może po raz kolejny przekonujemy się, że owe dziewięć symfonii to wspaniały wytwór ludzkiego geniuszu, kryjący w sobie tajemnicę, którą można odsłonić jedynie cząstkowo.
Gdyby historię muzyki trzeba było zredukować do kilku nazwisk, to chronologicznie rzecz ujmując ostaliby się w niej z całą pewnością Bach, Mozart i Beethoven. Jeśli natomiast przyszłoby spisywać dzieje muzyki symfonicznej, to punktem najistotniejszym byłyby właśnie symfonie Beethovena. Przed nim tworzyli je, co prawda, Haydn i Mozart, ale na jego tle prezentują się jak nobliwi klasycy, którzy nic istotnego o świecie i człowieku nie potrafią powiedzieć. Po nim było też wielu wspaniałych twórców, jednak każdy znich przystępując do komponowania symfonii musiał uwzględnić to, co zaproponował Beethoven.
Bilety na trzecim piętrze
Między powstaniem jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)