Dwa miliony nieobecnych
Dwa miliony nieobecnych
Z dużym zainteresowaniem iuczuciem zadośćuczynienia przeczytałam artykuł pana Kazimierza Wóycickiego "Dwa miliony nieobecnych" ("Plus Minus" nr 16/ 99) , dotyczący Polonii lub tzw. grupy polskojęzycznej w Niemczech. W Niemczech mieszkam od 1984 roku, jestem pedagogiem. Działalnością polonijną (działka oświatowa), w sposób aktywny, zajmuję się od 1991 roku. Miałam szczęście zawsze pracować tutaj zgodnie z kwalifikacjami uzyskanymi w Polsce. Nie jestem przesiedleńcem i do tej pory nie wystąpiłam o przyznanie niemieckiego obywatelstwa, czyli obywatelstwo polskie nie okazało się czynnikiem istotnie utrudniającym poruszanie się po skomplikowanym niemieckim rynku pracy. Jestem więc klasycznym przykładem emigrantki, żyjącej w poczuciu zgody z krajem osiedlenia, szacunku, sentymentu i silnych związków emocjonalnych zkrajem urodzenia i wychowania.
Sprawa okrzyczanej już "niesprawiedliwości traktatowej", czyli nieprzyznania Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej: komu go przyznawać? Czy grupie 1, 2 mln przesiedleńców, którzy niejednokrotnie wyciągali ze strychów najdziwniejsze papiery, aby zgłosić się jako Niemcy w niemieckiej ojczyźnie i w pierwszej fazie pobytu starali się, żeby błysnąć swoją niemieckością? Czy tej garstce działaczy "Solidarności", którzy niejednokrotnie już dawno zapomnieli, na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)