Krajobraz dymiących wulkanów
INDONEZJA
Zjednoczona opozycja sięga po władzę. Państwu grozi rozpad w stylu jugosłowiańskim. Jak zachowa się armia?
Krajobraz dymiących wulkanów
STANISłAW GRZYMSKI
Sytuacja polityczna Indonezji -- archipelagu 17 tysięcy wysp słynących z lewkonii, goździków korzennych, pieprzu i gałki muszkatołowej -- przypomina krajobraz dymiących wulkanów. Wybuch może nastąpić w każdej chwili. Momentem krytycznym będą poniedziałkowe wybory powszechne, w których opozycja widzi sposobność odebrania władzy establishmentowi stworzonemu przez byłego prezydenta Suharto.
Wybory zostały zapowiedziane jako pierwsza demokratyczna elekcja od 1957 roku, kiedy ówczesny prezydent Sukarno zastąpił system parlamentarny w stylu zachodnim demokracją sterowaną o cechach autorytarnych. Autorytarny system władzy, oparty na wpływach armii, umocnił generał Suharto, który przejął władzę w 1965 r. Ustąpił on w maju 1998 r. z powodu kryzysu gospodarczego i niezadowolenia ubożejącego społeczeństwa.
Władza nasza, wolność wasza
Minął rok od dnia "abdykacji" Suharto, który przez 32 lata rządził krajem twardą ręką, ale -- zdaniem przywódców indonezyjskiej opozycji -- po jego odejściu niewiele się zmieniło. Jak twierdzi JHC Princen, długoletni aktywista ruchu obrony praw człowieka, wyjątkiem jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta