Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pielgrzymki do wolności

05 czerwca 1999 | Plus Minus | JS

Pielgrzymki do wolności

JAN SKORZY ńSKI

Na słynnej bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej podczas sierpniowego strajku, obok wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, w isiał obraz Jana Pawła II. Trudno wskazać lepszy dowód społecznego autorytetu papieża w Polsce Anno Domini 1980. W latach następnych ten wpływ jeszcze się umocnił. Jan Paweł II patronował narodzinom "Solidarności" i jej pokojowej walce z komunizmem. Sam w niej -- na swój sposób -- uczestniczył poprzez trzy pielgrzymki do ojczyzny w latach 1979-1989. Za każdym razem przybywał do nieco innego kraju -- odmieniony kraj też za sobą zostawiał.

Kościół, opozycja, dialog

Pierwsza, triumfalna podróż nastąpiła w czerwcu 1979 roku -- siedem miesięcy po wyborze Karola Wojtyły na papieża. O tym, jak entuzjastycznie przyjęto ten wybór nad Wisłą, przypominać nie trzeba. Mało kto jednak spodziewał się, że efekty objęcia Stolicy Apostolskiej przez arcybiskupa Krakowa przyjdą tak prędko.

Polska lat 70. , ogłupiona gierkowskim mirażem lepszego życia za cenę oportunizmu, nie była glebą zbyt urodzajną dla postaw sprzeciwu i nonkonformizmu. Można się było obawiać, że wezwanie do godnego życia, jakie papież sformułował już w swoim pierwszym orędziu do Polaków, pozostanie bez odpowiedzi. "Nie bójcie się! -- wołał Jan Paweł II w czasie inauguracji swego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1715

Spis treści
Zamów abonament