Samara po Puszkinie
Samara po Puszkinie
JERZY CZECH
Na "Dni Europejskie" w Samarze leciałem jako obywatel jednego z państw NATO, zmiłą perspektywą internowania w wypadku, gdyby Rosjanie oprócz Łukaszenki zapragnęli przyhołubić jeszcze Miloszevicia. Żeby było jeszcze przyjemniej, oczekiwanie na lotnisku w Moskwie skracałem sobie lekturą reportażu "Bandycka Samara". Chodziło o kulisy strasznego pożaru, jaki w lutym strawił miejscowy wydział spraw wewnętrznych, zabierając życie kilkudziesięciu osób. Obfity element przestępczy miał tu napłynąć już w latach sześćdziesiątych, ledwie tylko rozeszła się wieść, że w pobliskim Stawropolu-Togliatti Włosi budować będą fabrykę samochodów. Dziś mafia kontroluje całą jej produkcję, do państwowej kasy trafia niewiele lub zgoła nic, co oczywiście byłoby niemożliwe bez skorumpowania tutejszych "organów". Odgórną próbę zmiany tego stanu rzeczy bandyci udaremnili bezlitośnie.
Jak było naprawdę, nie wiem, łatwiej mi ocenić zamieszczony obok fotoreportaż z Jugosławii. Płonące budynki, ofiary na noszach, ludzie w schronie, także kosowscy uchodźcy, ale ponieważ nie ma żadnych podpisów, wszystko łączy się w całość, którą można zatytułować: "Skutki agresji Zachodu". Wśród moich rosyjskich rozmówców nie ma entuzjastów pomocy dla prawosławnych braci, nikt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta