Jak rodacy Mochnackiego zlustrowali
"Przysięgam na wszystko, co mam drogiego na ziemi i w niebie (...) Cudzoziemcy są moimi braćmi, swoi - katami"
Jak rodacy Mochnackiego zlustrowali
Monument Mochnackiego w warszawskich Łazienkach
FOT. PIOTR KOWALCZYK
STANISŁAW MILEWSKI
Wdzięczni rodacy uczcili ostatnio Maurycego Mochnackiego monumentem wystawionym w Łazienkach, ale gdyby przyszło mu stanąć przed obliczem sędziego Bogusława Nizieńskiego, ów odprawiłby go bez skrupułów i nie udzielił absolucji. Wszak to jego poprzednik na tej funkcji sędzia Michał Hube, prezydujący "Komisji Rozpoznawczej", wydał surowy werdykt: "niezdolny do sprawowania urzędów publicznych w Polsce". Działo się to w czasach powstania listopadowego, a powodem do wydania takiego właśnie orzeczenia był elaborat napisany przez Mochnackiego w więzieniu, a odnaleziony w archiwum Nowosilcowa.
Maurycy Mochnacki już w bardzo młodym wieku podpadł wielkiemu księciu Konstantemu. Zdarzyło się kiedyś, że wybiegł z domu na ulicę w niekompletnym uniformie, jaki był przepisany dla studentów. Mało tego: w ustach trzymał fajkę! Dwa ciężkie przewinienia naraz. Nic przeto dziwnego, że przechodzący właśnie wtedy "oficjalista policyjny", od których roiło się wówczas na ulicach, chwycił go za kołnierz, by spisać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta