Kwestia gustu
Kwestia gustu
Dla miłośnika teatru określenie, którą z warszawskich scen lubi najbardziej, nie powinno stanowić najmniejszego problemu. A jednak. Bo jak sobie poradzić z sentymentem do teatru, który lata świetności ma już za sobą, albo do innego, w którym zmysł estetyczny bardziej koi wystrój niż repertuar? Odpowiedź: polubić obydwa. I wszystkie pozostałe.
Moja przygoda z teatrem warszawskim rozpoczęła się około trzydzieści lat temu. Z rozpaloną wyobraźnią studenta teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego robiłem wypady na przedstawienia stołecznych scen. Polowałem na wejściówki do Dramatycznego, Współczesnego, Ateneum, Studio. Nie obeszło się oczywiście bez obejrzenia głośnej "Balladyny" w Narodowym, jakkolwiek nie należałem do widzów, którzy ulegli komiksowej wyobraźni Adama Hanuszkiewicza. Stanowczo wolałem tam "Pluskwę" Konrada Swinarskiego z rewelacyjnym Tadeuszem Łomnickim.
Dramatyczny sentyment
Pierwszym warszawskim teatrem, z którego atmosferą i repertuarem mogłem się utożsamiać - podobnie jak (w owym czasie) ze Starym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta