Rząd po góralsku
Rząd po góralsku
Gieniowi Butrukowi
W dzieciństwie bardzo mnie zastanawiała piosenka o góralach, którzy zasiali owies. "Od końca, do końca - tak jest" - brzmiały słowa. Z żytem zrobili podobnie. "Zasiali górale żyto, od końca do końca - wszystko". Nie rozumiałem, co znaczą słowa "od końca do końca". Wreszcie spytałem którąś z moich ciotek i dowiedziałem się, że chodzi o koniec pola. Górale zaczynali siew od jednego końca pola i szli, siejąc owies albo żyto, do drugiego końca pola. To wyjaśnienie bardzo mnie zdziwiło. Ja je zrozumiałem trochę opacznie, a mianowicie tak, że u górali pole nie ma początku, tylko ma dwa zakończenia. Końce znaczy. Zostałem z tym na długie lata i po pół wieku mniej więcej napisałem o tej sprawie nawet pioseneczkę dedykowaną Basi i Marysi Winiarskim. Refren mojej pioseneczki brzmiał m.in. tak, że w górach czasami pada albo świeci słońce, każdy góral ma dwa końce, od końca do końca wszystko.
Słuchając ostatnio rozmów mądrych ludzi z innymi mądrymi ludźmi (czyli wniosek, że TVP wciąż nie jest mi obca), pomyślałem sobie, że to, co jest właściwością każdego pola w górach oraz każdego górala w mojej pioseneczce - to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta