Nasze lepsze anioły
Nasze lepsze anioły
(C) AFP
MICHAEL NOVAK
Arystoteles powiedział, że to, co jednoczy
społeczność polityków, jest formą miłości (amicitia),
czy też przyjaźni między obywatelami.
To, co obserwuję wśród najbliższych współpracowników Ronalda Reagana, jest właśnie czymś więcej niż podziwem
dla tego człowieka lub lojalnością
- jest swego rodzaju miłością.
Sposób, w jaki o nim opowiadamy, dowodzi tego najlepiej.
Po prostu go kochamy.
Jedno z moich ulubionych wspomnień o Reaganie dotyczy tego okropnego dnia, gdy o mały włos mogliśmy go stracić [po zamachu na życie prezydenta w 1981 r. - przyp red]. Był to wieczór finałowych rozgrywek ligi koszykówki, które miały się odbyć w Filadelfii. Gdy w przerażeniu czekaliśmy z minuty na minutę na wiadomość o jego stanie, telewizja podała, że trwa dyskusja, czy odwołać ligowe mecze. Trwała przecież operacja, od której zależało uratowanie życia prezydenta. Wczesnym wieczorem telewizja przekazała wiadomość ze szpitala. Zapytany o to, jak się czuje, znajdujący się o krok od śmierci Reagan odpowiedział ze swym szelmowskim błyskiem w oku: "Tak w ogóle to wolałbym być teraz w Filadelfii".
Tego wieczoru w Filadelfii mecze się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta