Ani szkodliwa, ani narzucona
Ani szkodliwa, ani narzucona
PIOTR WINCZOREK
Bardzo wielu polskich polityków i prawie wszyscy publicyści utrzymują nas w przekonaniu, że akt noszący tytuł "Traktat ustanawiający konstytucję dla Europy" jest niczym innym, jak jedną z wielu konstytucji znanych ze światowej praktyki ustrojowej od ponad 200 lat. Dokument ten powszechnie określa się mianem konstytucji europejskiej lub konstytucji unijnej. Pół biedy, gdy nazwa ta używana jest świadomie w sensie przenośnym lub potocznym, by uniknąć posługiwania się zwrotem złożonym aż z pięciu słów. Jednakże w wielu wypadkach z nazwy własnej (bo nie rodzajowej) tego traktatu - konstytucja dla Europy - wprowadza się daleko sięgające tezy, które mają uzasadniać, iż jest on albo niepotrzebny, albo szkodliwy, albo przynajmniej przez kogoś narzucony.
Na przykład Bronisław Wildstein w artykule "Ideologia i egoizm" ("Rzeczpospolita" z 22.06.2004) pisze: "Konstytucja służy porządkowaniu spraw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta