Samouk i faraon
Heretycy nauki: Howard Carter
Samouk i faraon
Jego ojcem był wiejski malarz, uwieczniający na płótnie krajobrazy i zwierzęta, także przysłowiowe jelenie na rykowisku. Spośród ośmiorga rodzeństwa, tylko on jeden przejawiał uzdolnienia i zamiłowanie do pędzla. Ponieważ rodzina klepała biedę, kilkunastoletni wyrostek pacykował obrazy na sprzedaż. Ale robił to niezwykle dokładnie. Był odludkiem, w samotności skrupulatnie przestrzegającym zasad malarskich, jakie wpajał mu ojciec.
Spotkanie
Latem 1891 liczył 17 wiosen. Jak zwykle, nigdzie nie wyjechał z rodzinnej wioski Swaffham w hrabstwie Norfolk. Rankiem brał sztalugi i ruszał na pola malować. Pewnego dnia zauważył zbliżającego się "człowieka z miasta". Wobec takich ludzi czuł się skrępowany brakiem miejskiego obycia i stroju, ale właśnie oni kupowali obrazy. Ten jegomość znał nazwisko wiejskiego pacykarza, poleciła mu go lady Amherst, ze względu na jego pedantyczną dokładność, ale niczego nie kupił. Natomiast przedstawił się: Percy E. Newberry, profesor egiptologii uniwersytetu w Kairze; po czym wystąpił z niewiarygodną propozycją: Chłopak rzuci wszystko i uda się z nim nad Nil rysować, odrysowywać, przerysowywać hieroglify. Howard Carter przystał na to. Następne miesiące spędził w Londynie, w British Museum, gdzie sam pilnie uczył się nowego zawodu, oswajał się ze sztuką i charakterem pisma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta