Taka praca nie jest na zawsze
Na biurku Joanny Kluzik-Rostkowskiej odpowiedzialnej za politykę rodzinną rządu panuje idealny porządek. Wszystkie sprawy stara się załatwiać na bieżąco. Jest tylko jedna zaległa. - Powinnam przesłać bukiet białych róż wicepremierowi Giertychowi. Przecież dzięki niemu wiele osób się dowiedziało, że w ogóle istnieję. Skandal sprawił, że weszłam na polityczną scenę w blasku fleszy.
Debiut Joanny Kluzik-Rostkowskiej w wielkiej polityce rzeczywiście był efektowny. Ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz nie zdążył jeszcze podpisać jej nominacji na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, a już zaczęły się protesty. Kością niezgody stał się wywiad prasowy, w którym Kluzik-Rostkowska wyraziła aprobatę dla metody zapłodnienia in vitro.
Tę deklarację pamięta się jej do dziś. Stała się sygnałem, że chociaż jest prawicowym politykiem, to może mieć na niektóre kwestie związane z rodziną, a także z etyką, niekoniecznie typowe dla tej formacji poglądy. Starannie wystrzega się wszelkich ideologicznych skrajności.
- To taki "dobry policjant" w tym rządzie - mówią niekiedy feministki, sugerując, że w obecnym gabinecie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta