Pałac, dwór i nasz kierownik
- Olek myślał, że powie: "Oto jestem" i od razu zerwie się burza braw. Oklaski są, ale niemrawe. Nie to, co kiedyś - uśmiecha się złośliwie jeden z dawnych kolegów Aleksandra Kwaśniewskiego. Powrót na polityczny szczyt nie będzie łatwy.
Inny wspomina: - A pamiętam te słynne długie kolejki na schodach w Pałacu. Staliśmy karnie, każdy z prezencikiem w ręku i długo czekaliśmy, żeby dostać się przed oblicze.
To były piękne czasy. Na imieninowych rautach przy Krakowskim Przedmieściu bywało po sześciuset gości. Wejściówka na imieniny Aleksandra i jego córki Aleksandry były wtedy dobrem bardzo pożądanym. Zaproszenie od prezydenta świadczyło o aktualnej pozycji. Dostałeś - znaczy, jeszcze się liczysz. Nie ma cię - kiepsko, spadasz.
- Czasem decydowała Jola, jak np. ktoś rozwiódł się z żoną, to ona zapraszała tylko żonę - wspomina jeden z bywalców.
Kara była więc bolesna i chętnie komentowana.
Prezio nie dla wszystkichWszyscy bacznie śledzili, kto jest,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta