Towarzysz Stalin i skryba
"Bóbr” nie tylko należał do głęboko niesłusznej Armii Krajowej, ale jeszcze strzelał nie w tę stronę, co trzeba. Bynajmniej nie do wrażych teutońskich wrogów naszego narodu, lecz do – jak nieoczekiwanie miało się okazać – wypróbowanych przyjaciół.
A że podjął karkołomną decyzję, by piórem zarabiać na życie, tym gorliwiej starał się odciąć od swych błędnych młodzieńczych wyborów i wzniecić w sobie gorące uczucia do ludzi radzieckich. W końcu, jakby się zastanowić, po tym gdy wziął udział w akcji „Burza”, a następnie bezsensownie – jak to teraz oceniał – wałęsał się po Puszczy Rudnickiej, strzelając do wszystkiego, co się rusza, a zwłaszcza do tego, co miało czerwoną gwiazdę na czapce, mogli go Sowieci wywieźć na białe niedźwiedzie, a oni jedynie odebrali mu ojczyznę. Konieczność dziejowa – wytłumaczył sobie „Bóbr”.
Zaraz też napisał powieść mającą być obrachunkiem z fatalną przeszłością, ale schował ją do szuflady. Przed 1948 rokiem mógł jeszcze spróbować ją wydać, ale później było to już wykluczone, co zaakceptował bez większych zastrzeżeń, jako że prawa dialektyki marksistowskiej rozumiał coraz lepiej.
Decydujący dla niego stać się miał rok 1952, nie tylko dlatego, że posiadł wtedy legitymację Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Spoczywająca w szufladzie powieść miała tam leżeć jeszcze przez cztery lata, choć może szkoda, że nie dłużej, bo dowódca „Bobra” – „Puchacz” – twierdzi, że ten „falsyfikat” to „paszkwil na naszą wileńską partyzantkę, obraz (...) lepki, niby to realistyczny, a w istocie odrealniony,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta