Długa i kręta droga do Pekinu
Dziś meczem z Danią Polacy rozpoczynają kolejny etap walki o igrzyska. Rok temu wydawało się, że drużyna Raula Lozano jest potęgą, ale ten sen trwał krótko
Jeśli polscy siatkarze nie wygrają turnieju w Szombathely (Węgry), pod znakiem zapytania stanie ich olimpijska przyszłość. Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy w katowickim Spodku rozpoczynał się finałowy turniej Ligi Światowej, oczekiwano, że droga do Pekinu będzie łatwa, szybka i przyjemna. Porażka w meczu o trzecie miejsce z zespołem USA była pierwszym ostrzeżeniem, ale nikt nie potraktował go poważnie. Nawet Raul Lozano twierdził, że to wypadek przy pracy, a wszystkiemu winne reflektory w Spodku, które grzały zbyt mocno i utrudniały wicemistrzom świata grę na najwyższym poziomie. Mistrzostwa Europy w Moskwie nie pozostawiły złudzeń. Kryzys męskiej reprezentacji był faktem. Zespół, który podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata wygrał 11 spotkań, a przegrał tylko z wielką Brazylią w finale, rozsypał się w meczach z Belgią i Finlandią, nie dał też rady Bułgarii, którą zwyciężał wcześniej regularnie. Czarny scenariusz towarzyszący walce o igrzyska, którego wcześniej nikt nie brał pod uwagę, zaczął straszyć. Słaby występ w Moskwie spowodował, że Polaków zabrakło w Japonii, gdzie w Pucharze Świata toczy się właśnie walka o trzy miejsca premiowane bezpośrednim awansem olimpijskim. Drużyna Raula Lozano musi mozolnie torować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta