Obserwator PZPN nie jest już panem losu sędziego
SŁawomir Stempniewski, Szef Kolegium Sędziów PZPN o walce z korupcją i innych problemach swego środowiska
Rz: Czy po roku pracy ma pan jeszcze zapał do naprawy wizerunku tego środowiska?
Sławomir Stempniewski: Jak najbardziej. Wiedziałem, w co się pakuję, przejmując tę funkcję od Andrzeja Strejlaua. Nic mnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie zaskoczyło, a udało się podjąć kilka decyzji, które powinny sytuację poprawić.
Nie zaskoczyły pana zatrzymania sędziów?
Zaskoczeni to byliśmy w roku 2005, kiedy doszło do pierwszego aresztowania. Teraz gasimy tylko pożary, które burzą nam normalną pracę szkoleniową. Jeśli ktoś panu powie, że przewidywał tamto aresztowanie i serię następnych, to raczej nie powie prawdy. Sędziowie i obserwatorzy byli pewni siebie, czuli się bezkarni, niektórzy z zatrzymanych żądali nawet wpłat na swoje konta bankowe. Myśleli, że będą żyć z tego procederu wiecznie i włos im z głowy nie spadnie.
Czy pan zatrzymał ten proces i wyplenił korupcję w środowisku piłkarskim?
Nic podobnego. Spodziewam się fali następnych zatrzymań, bo skoro słyszymy o ewentualnych sankcjach, jakie mogą spotkać kolejne kluby, to siłą rzeczy pojawią się nowe nazwiska skorumpowanych sędziów.
Mogą to być czynni sędziowie?
Tego nie mogę wykluczyć. Prawdopodobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta