Niedźwiedź na pustyni
Nie trzeba bohatera – zatytułował swoje wspomnienia generał H. Norman Schwarzkopf. W domyśle: nie trzeba bohatera, tylko dobrego żołnierza, skrupulatnie wykonującego swe obowiązki, aby wygrać wojnę. Akurat Schwarzkopf udowodnił to zarówno podczas „Pustynnej tarczy”, kiedy obronił Arabię Saudyjską przed Saddamem Husajnem, jak i w „Pustynnej burzy”, gdy zdruzgotał armię Iraku.
Trudno nie poczuć sympatii do autora wymienionych wspomnień. Podkomendni nazywali tego zwalistego olbrzyma Niedźwiedziem, lubili go i szanowali zarówno wtedy, gdy dowodził wielonarodową armią na pustyni, jak i znacznie wcześniej, kiedy na własne życzenie trafił na pierwszą linię walk w Wietnamie. Objął tam dowództwo oddziału po tchórzliwym poprzedniku, który wprowadził potworny – grożący żołnierzom śmiercią lub kalectwem – bałagan. Schwarzkopf potrafił szybko opanować sytuację i starał się być jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta