Himalajski pszczelarz
Edmund Hillary zmarł otoczony powszechnym szacunkiem. Żył pięknie i nigdy na nikogo nie patrzył z góry.
Za życia stawiano mu pomniki. Jego podobizna widnieje na znaczkach i na banknocie Nowej Zelandii. Był jednym z najbardziej szanowanych ludzi na świecie. A jednak „ból i nieszczęścia mnie nie ominęły” – pisał w wieku 80 lat podsumowując swe życie.
Należał do odkrywców, którym dana była radość wypełniania białych plam na mapie Ziemi. Urodził się 20 lipca 1919 r. w Auckland w Nowej Zelandii. W dzieciństwie był cherlawy i nieśmiały. Matka, nauczycielka z ambicjami, posłała go do szkoły zbyt wcześnie. Szkołę podstawową skończył dwa lata przed terminem, za to z bagażem kompleksów. Nietypowe na tamte czasy doświadczenie w zimowej wspinaczce w górach zdobył dzięki... pszczołom. Srogi ojciec zmuszał go i brata do ciężkiej pracy w pasiece. Jedynie zimą, kiedy pszczoły spały, miał chwile dla siebie. Wybierał się wtedy w góry. Najczęściej chodził po nich samotnie. Dopiero tam poczuł wolność. Któregoś dnia obserwował w schronisku dwóch wspinaczy adorowanych przez kobiety i doszedł do wniosku, że ma nieciekawe życie. Potem stojąc już na pobliskim szczycie, postanowił, że pójdzie na wojnę, a jeśli przeżyje – zostanie alpinistą.
Zdobycie Everestu
Przeżył, choć z trudem. Jako nawigator wodnopłatowców pływał w jednostce ratowniczej. Pewnego dnia na Pacyfiku zapalił się silnik. Wskoczył do wody z ciężkimi poparzeniami, zanim maszyna wybuchła. Po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta