Minister z innego Krakowa
Kiedy Zbigniew Ćwiąkalski opowiada o zamiarach zmian w resorcie, brzmi to równie ambitnie jak zapowiedzi Zbigniewa Ziobry z pierwszych tygodni działania. Obaj nawzajem się krytykują, ale jest w tym więcej niechęci i nieznajomości planów niż realnych różnic.
W głosie krakowskich prawników słychać wyraźną ulgę, kiedy mówią o zmianie na fotelu ministra sprawiedliwości. Odetchnęło też wielu pracowników ministerstwa. – Jest mniej nerwowo – mówią. – Koniec zmian, resort przechodzi do defensywy, wracają dawne czasy – komentują inni.
Co sądzą o nim wywodzący się z Krakowa prawnicy?
– Zbyszek jest energiczny i nie boi się podejmować decyzji. Najważniejsze, że jest politycznie niezależny. Może robić, co chce – mówi Tomasz Studnicki, profesor prawa, inny wspólnik kancelarii i czołowy przedstawiciel opozycyjnego środowiska prawników z lat 80. na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Dawny kolega ze studiów Ćwiąkalskiego Jerzy Jaskiernia, jeden z czołowych polityków SLD. – Pamiętam go jako bardzo zdolnego i pracowitego człowieka – mówi. Także ekscentryczny prawnik Jan Widacki, dziś poseł Lewicy i Demokratów, jest jak najlepszego zdania o Ćwiąkalskim. – Politycznie on równie dobrze pasuje do Platformy jak i do LiD – uważa.
Fachowość nowego ministra docenia nawet były koordynator ds. służb specjalnych, kolega z roku obecnego ministra, Zbigniew Wassermann z PiS. – Nigdy nie odmawiałem mu wiedzy ani kompetencji – mówi.
Za to Zbigniew Ziobro, też z Krakowa, jest zupełnie innego zdania. – Mam wrażenie, że pan Ćwiąkalski postępuje cynicznie i realizuje polityczne zamówienia....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta