Będą wybory, poleje się krew
W Afryce jest niewiele krajów, w których przekazanie władzy nie wiąże się z potencjalnym wybuchem społecznym. Kolonizatorzy nie nauczyli Afrykanów demokracji, ale nauczyli wielu, jak udawać przywiązanie do niej.
Dźwięki, zewsząd napierający hałas. Kłująca uszy kakofonia ulicy: nawoływania naganiaczy pakujących ludzi do minibusów, handlarzy zachwalających towar na rynku, kaznodziejów zachwalających Boga, reklam wrzeszczących z głośników ustawionych na platformach samochodów kręcących się wokół mojego hotelu...
Pokój w hotelu w centrum Kampali jest przyzwoity. Nie ma w nim karaluchów, woda leci z prysznica jednym ciągiem, a na śniadanie podają świeże owoce. I jest tylko jedno ale: jego okna wychodzą na Sax Pub, bar, w którym codziennie przez całą noc do 5 rano trwa młócka. Dobrze jeśli z głośników ryczy Mariah Carey albo coś innego, co ma melodię. Zwykle jednak leci jakieś techno czy house, który koło 2 rano zaczyna rozsadzać mi głowę. Na dodatek okazuje się, że w moim hotelu salę na półpiętrze wynajmuje jakiś Kościół ewangelicki. Zaczynają wychwalać Pana o 5.30 rano, a mają mocne gardła i dobre głośniki. Zaczynam rozumieć, na czym polegają tortury hałasem, które podobno stosują Amerykanie. Idę do recepcji i chcę zmienić pokój. Oczywiście nie ma, więc chcę zmienić hotel. Na mojej ulicy jest jeden, ale stoi jeszcze bliżej Sax Pubu. W kilku okolicznych też nie ma miejsc, na hotele luksusowe mnie nie stać. Wracam jak pies z podwiniętym ogonem i czekam co wieczór na egzekucję.
Na Zanzibarze o 4 rano budził mnie muezin, w Dar...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta