Najważniejsza bójka
Karol Bielecki, pierwsza polska strzelba, o kolejnych meczach mistrzostw Europy, nerwach trenera Bogdana Wenty i o tym, dlaczego nie zagra w kadrze Leo Beenhakkera
Rz: Za wami runda wstępna. Jeden mecz przegraliście, a dwa wygraliście. To dobry rezultat?
Karol Bielecki: Z żadnego z tych spotkań tak naprawdę nie możemy być zadowoleni. Z Chorwatami zagraliśmy dziwnie spięci, głupio traciliśmy piłki, a przeciwko Słowenii i Czechom bardzo łatwo trwoniliśmy przewagę z pierwszych minut. Na boisku była nerwowość, czyli coś, z czym wcześniej rzadko mieliśmy do czynienia. Popełniając takie błędy, w drugiej fazie, nie możemy liczyć na sukces. Z meczu na mecz powinno być lepiej, ale nie jest, bo ciągle zapominamy o tym, co ćwiczymy na treningach.
Zgodzi się pan, że zawodnicy rezerwowi nie dorównują poziomem tym z pierwszego składu?
Poziomem dorównują, tylko nie potrafią się wyluzować. Najlepiej było to widać w meczu z Czechami. Bogdan Wenta zrobił dwie, trzy zmiany i zamiast powiększać przewagę, na boisku zapanował chaos. Rywale zaczęli dominować. Wiem, że wszyscy moi koledzy potrafią grać, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta