Serbia ruszyła do urn, wygrał Tadić
Serbowie oszaleli. Tańcom, śpiewom i fajerwerkom na cześć Borisa Tadicia nie było w nocy końca. Tylko ultranacjonalista Tomislav Nikolić chyba nie wierzył, że przegrał
Siedziba Partii Radykalnej w Belgradzie. Pod ścianą korytarza dziesiątki zwolenników Tomy, jak mówią na Tomislava Nikolicia. W klapach marynarek znaczki ze zdjęciem Vojislava Szeszelja, zbrodniarza sądzonego w Hadze. Obok co chwila przebiega 8-letni chłopiec. Tak jak deputowani, na znaczku przypiętym do sweterka ma napis: “Wolność dla Vojislava Szeszelja”. – Robi mi się niedobrze. To jakaś paranoja. Muszę stąd wyjść – mówi dziennikarka serbskiego radia publicznego i przepycha się do wyjścia. Inni dziennikarze też pokazują znaczki i szepczą. Chyba nie ma tu takiego, który chciałby Nikolicia na prezydenta.
Nagle poruszenie. Do siedziby radykałów przyjechała żona Szeszelja. Ubrana na czarno kroczy jak dama, a wszyscy jej się kłaniają. Za chwilę korytarzem przejdzie Luka Karadżić, brat najbardziej poszukiwanego przez trybunał w Hadze zbrodniarza wojennego.
Elena Pavlovska, młoda Serbka z burzą jasnych kręconych włosów, też ma znaczek przypięty do bluzki. – Szeszelj to wielki lider i patriota. Walczy z trybunałem w Hadze, by nie tylko udowodnić swoją niewinność, ale też, by bronić niewinności Serbii. Jest symbolem totalnej niesprawiedliwości – mówi. Nikolicia poznała wiele lat temu i zauroczona zapisała się do partii. – Potrzebujemy prezydenta, który pokaże prawdziwą twarz Serbii i udowodni, że nie jesteśmy rebeliantami, ale ofiarami propagandy. Nikolić taki jest –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta