Nie chodzi o nagrody
Najbardziej Wiarygodny Dziennikarz Roku 2007. Tomasz Lis
Co jest dla pana najważniejsze w życiu?
Tomasz Lis: Żyć w zgodzie ze sobą. Mimo że czasem trzeba za to zapłacić sporą cenę, łamać konwencje czy zachowywać się wręcz absurdalnie z racjonalnego czy finansowego punktu widzenia.
Wydaje się, że nieźle sobie pan radzi: robi pan to, co chce i dobrze zarabia.
Tak, robię co chcę, ale dwa razy traciłem pracę i choć raz ja ją zmieniłem, a drugi raz ona zmieniła mnie, za każdym razem przyczyną była nie porażka, lecz sukces. W normalnej sytuacji sukces pozwala zacząć czerpać profity z wykonanej pracy. Ja natomiast za każdym razem muszę zaczynać wszystko od nowa. Ile razy jeszcze będę miał siłę, ochotę, energię, by zaczynać od początku? Na razie wciąż mam.
Może trzeba zostać własnym szefem?
Zaczynam nim być. Ale nawet będąc sam sobie szefem, muszę się liczyć z wymaganiami i warunkami stawianymi przez innych. Nawet budki z marchwią i ziemniakami nie można postawić w dowolnym miejscu, gdzie tylko się chce. Pełną swobodę to można mieć jedynie w Internecie.
Ale pan jest gwiazdą, a nie właścicielem budki z marchwią.
A polski rynek telewizyjny nie jest prawdziwym rynkiem. Po pierwsze, jest koncesjonowany, po drugie, nie ma tu prawdziwych gwiazd telewizyjnych. Z gwiazdami w Polsce jest trochę jak ze stelażem do bagażu podręcznego na lotnisku – jak chcesz wejść z walizeczką na pokład, to ona się musi zmieścić w tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta