Marzec – źródło mojej siły
Marzec ’68 był dla mnie bardzo ważny. Nigdy przedtem i nigdy potem nie doświadczyłem tak silnego poczucia wspólnoty i zaangażowania po słusznej stronie – pisze publicysta
Gdy w pierwszej połowie lat 60. rozpoczynałem studia, Uniwersytet Warszawski już był rozpolitykowany. Pierwszy raz zobaczyłem Karola Modzelewskiego w czasie jednego ze spotkań z autorami listu otwartego do partii. Dziewczyny z uwielbieniem patrzyły mu w oczy. Nawet początkującemu studentowi, jakim wówczas byłem, list wydał się wściekle lewicowy i pełen naiwności (np. autorzy na podstawie rocznika statystycznego GUS wyliczali wysokość marksistowskiej stopy wyzysku z dokładnością chyba do drugiego miejsca po przecinku). Bez wątpienia jednak był to tekst szlachetny, odważny i przełamujący okres popaździernikowego marazmu.
Komandosi i rewizjoniści
Na uniwersytecie opozycyjnie aktywni byli wtedy wyłącznie rewizjoniści (Leszek Kołakowski, Włodzimierz Brus, Zygmunt Bauman, Krzysztof Pomian, Maria Hirszowicz i szereg innych), którym nie udała się październikowa modernizacja komunizmu. Znaczna część uniwersyteckiej organizacji partyjnej (sekretarzem na moim Wydziale Ekonomii Politycznej był Aleksander Smolar, a jednym z aktywistów Waldemar Kuczyński) i jeszcze większa część ZMS (ale nie ZSP, które skupiało przede wszystkim bezideowych oportunistów) była w opozycji do systemu.
Zastanawiałem się wówczas nawet, czy skuteczna działalność na rzecz prawdziwego socjalizmu nie wymaga wstąpienia do PZPR. Dzięki Bogu nie zdecydowałem się na to, ale krótko byłem w –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta