Wysiedlenia bez wspólnego mianownika
Próby podważenia koncepcji „widocznego znaku” są nie tylko chybione, lecz prowadzą do niezwykle niekorzystnego dla Polaków utrwalenia fałszywego obrazu wydarzeń
W Niemczech, tak jak na całym Zachodzie, panuje mianowicie powszechne przekonanie, że wysiedlenia (wypędzenia) Niemców z terenów Polski i Czechosłowacji po roku 1945 były dziełem polskiego i czeskiego nacjonalizmu. Podobne argumenty słyszy się i w Polsce, szczególnie w kręgach postkomunistycznych i lewicujących. Jeżeli w czeskim przypadku odpowiada to faktom, to w przypadku Polski jest to całkowicie fałszywa interpretacja, będąca produktem propagandy komunistycznej. Co ciekawe, propaganda ta pokrywa się z niemieckimi powojennymi uprzedzeniami w stosunku do Polski.
W przypadku Polski decyzję o przesunięciu jej granic o 200 km na zachód podjął sam Stalin. Zachodni alianci decyzję tę tylko zaakceptowali. Natomiast polski rząd na emigracji (czyli owi „polscy nacjonaliści”) zamysł ten stanowczo odrzucił, co jest udokumentowane w sposób niepodważalny. Dlatego podpisanie przez Stalina rozporządzenia Państwowego Komitetu Obrony nr 6282 (z 31 lipca 1944 r., dotyczyło granicy wschodniej) oraz nr 7558 (z 20 lutego 1945 r., dotyczyło granic zachodniej i północnej), a także mapa z nakreślonymi jego ręką przyszłymi granicami Polski (zob. „Rzeczpospolita” 10 – 11.03.2007 r.) powinny stać się punktem wyjścia niemieckiego projektu. Trudno bowiem o znaki bardziej widoczne i bliżej dotykające genezy późniejszych przesiedleń, nie tylko zresztą Niemców, lecz także Polaków,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta