Małomiasteczkowy Cwaniak Warszawski
Nazwa tej knajpy obiecywała klimat starej Warszawy. Wybrałam się więc tam ze Zbigniewem Mentzlem, by przywrócić mu dobre wspomnienia
Idziemy do prawdziwej mordowni. Przy ocynkowanej ladzie na stojąco zamówimy lufę i ogórka. Potem śledzia. W kłębiącym się tam tłumie ktoś na pewno będzie miał harmonię. Może będą tańce? Tak mamiłam Zbigniewa Mentzla, „chłopaka z Pragi”, który warszawskie spelunki i lepsze restauracje zna na wylot, więc na byle co nie da się naciągnąć. Nie mogłam tylko postawić na to, że w Cwaniaku Warszawskim będzie inwalida wojenny bez nóg sunący między nogami innych w specjalnym wózeczku. A właśnie takich bywalców starych knajp pamięta pisarz z dzieciństwa. Uwierzył mi, bo ulica Waliców, gdzie mieści się nowa restauracja, to, jak sam przyznał, „taka Brzeska w centrum”
– Warszawskich cwaniaków najłatwiej było spotkać na Pradze, Czerniakowie, Powiślu – wspomina Mentzel. – Ale Waliców to też była szemrana ulica walących się ruder. No i ze słynnym komisariatem. Trafić na Waliców zwykle oznaczało po prostu „trafić na dołek”.
I łatwiej na Waliców trafić na dołek niż do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta