Jak sędziowie zlecali pracę „biegłemu”
Geodeta z urzędu miasta nigdy nie był biegłym, ale sąd płacił mu za ekspertyzy. Do dziś 22 poszkodowane rodziny walczą z ich skutkami
Paweł K. to wieloletni naczelnik Wydziału Geodezji Urzędu Miasta w Częstochowie. Nigdy nie był biegłym sądowym – nie został formalnie powołany i wpisany na listę. Ale zmonopolizował rynek zleceń geodezyjnych z częstochowskiego sądu, w którym sędzią jest jego żona.
Od 1999 r. do 2003 r. jako biegły sądowy wydał 243 opinie dla wydziału II cywilnego nieprocesowego częstochowskiego Sądu Rejonowego, posługując się sfałszowaną pieczątką. Ile wykonał ich wcześniej – nie wiadomo.
Paweł K. jako biegły wydał 243 opinie. Stawki za pracę miał wysokie. Sędziowie płacili mu 3 – 5 tys. zł
Stawki miał wysokie: od 2,8 do prawie 5 tys. zł. Sędziowie wypłacali mu pieniądze w wysokości, którą proponował, jeszcze zanim wykonał pracę.
O powołaniu go, nawet do spraw banalnych, które nie wymagały biegłego, decydowało zawsze kilku tych samych sędziów. Z zeznań Jolanty Janas, przewodniczącej wydziału, wynika, że Paweł K. pytany, czy jest biegłym, odpowiadał twierdząco.
Naczelnik i prywata
K. był naczelnikiem wydziału geodezji od 1993 roku do sierpnia 2006 r. (z trzyletnią przerwą). Od niego zależało wydanie zgody na budowę,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta