Kino spełnia marzenia z dzieciństwa
Każdy chłopiec marzy o tym, żeby być silnym mężczyzną, a kino to marzenie ukonkretnia i potęguje, pokazując detektywów, policjantów, a kiedyś także kowboi
Rz: Czy marzył pan w dzieciństwie o tym, żeby ścigać przestępców?
Jerzy Radziwiłowicz: Myślę, że każdy z nas przez to przeszedł, nawet nie znajdując się pod bezpośrednim wrażeniem policji, tylko kina lub komiksów, które zaczęły się pojawiać w czasie mojego dzieciństwa.
Kapitan Żbik?
Na przykład. Każdy chłopiec marzy o tym, żeby być silnym mężczyzną, a kino to marzenie ukonkretnia i potęguje, pokazując detektywów, policjantów, a kiedyś także kowboi.
Tylko że teraz dzieci w kowboi i Indian już się nie bawią.
A i nowy western różni się od klasycznego. Mimo to z trudem znalazłby pan aktora, który nigdy nie chciał w westernie zagrać.
Czy marzenie o udziale w filmie kryminalnym lub westernie podszyte jest tęsknotą za ładem? Bo jeśli tak, to trzeba zauważyć, że porządki dobra i zła mieszają się w kinie coraz bardziej.
Bardzo, ale pozostaje jeden element niezmienny — silni panowie, którzy obcują z niebezpieczeństwem, co zawsze jest podniecające. Nawet jak są łobuzami zamieszanymi w różne brudne sprawy — trudno im podskoczyć, co też jest imponujące.
Jaki był mocny mężczyzna w kinie kiedyś, a jaki jest dziś?
Tylko najprostsze westerny dla młodzieży, takie jak „Bonanza”, pokazywały kryształowych facetów. Szeryfami zostawali rewolwerowcy, którym trudno było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta