Manchester United wiecznie żywy
Finał Ligi Mistrzów. Manchester wygrał z Chelsea w rzutach karnych 6:5 przy remisie po dogrywce 1:1 i trzeci raz zdobył Puchar Europy. Dobry mecz, emocje, ostre starcia – wszystko to mieliśmy na Łużnikach. Dramat przeżył kapitan pokonanego zespołu John Terry
Wyrównane siły piłkarzy i kibiców, stan pogotowia i wyjątkowe zainteresowanie w Moskwie, wielki futbol i egzotyka. Tak mniej więcej wyglądał finał Ligi Mistrzów rozegrany po raz pierwszy między dwiema angielskimi drużynami.
W pierwszej połowie przewagę miał Manchester, w drugiej – Chelsea, w dogrywce jedni i drudzy mieli mniej więcej tyle samo szans, a rzuty karne to już igranie z losem.
Niezwykły Ronaldo
To niebywałe, że Cristiano Ronaldo, piłkarz zaledwie 23-letni, jeden z najbardziej rozpoznawalnych w świecie, opływający w dostatek, w tak mocnej lidze jak angielska zostaje królem strzelców, dokłada do tego gole zdobyte w meczach Ligi Mistrzów i kończy sezon wspaniałym występem w finale.
Wszyscy wiedzieli, jak gra, 41 zdobytych w sezonie goli to osiągnięcie porównywalne z osiągnięciami największych snajperów z przeszłości, a mimo to Ronaldo grał, jakby go to wszystko nie interesowało. Nikt nie był w stanie go zatrzymać, a prawdziwe mistrzostwo poznaje się w meczach o najwyższą stawkę.
Ronaldo mijał, jak chciał, Michaela Essiena, dryblował, uciekał rywalom, wyskakiwał w górę wyżej od przeciwników. Gol dla Manchesteru padł właśnie dzięki tym umiejętnościom. W narożniku boiska Paul Scholes i Wes Brown wymienili między sobą dwa podania, jakby ćwiczyli na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta