Niemcy w ukrytej kamerze
Film „Życie na podsłuchu” o wszechobecnej inwigilacji w NRD okazuje się zaskakująco aktualny w zjednoczonych Niemczech. Koncerny kontrolują swych pracowników, a państwo obywateli. Państwo prawa odchodzi do lamusa
Zaufanie do prawa, sprawiedliwości i ślepej Temidy ma w Niemczech niemal mistyczne konotacje. Prawo i sprawiedliwe państwo nie tylko mają być gwarancją demokracji, ale dostarczać moralnej satysfakcji obywatelom państwa o dyktatorskiej przeszłości. Niemcy nie mają swego Trafalgaru, amerykańskiego 4 lipca ani dnia zdobycia Bastylii. Chcą mieć za to doskonale funkcjonujące państwo prawa. Budowane od podstaw po wojnie, sypie się jednak dzisiaj w szybkim tempie. Nie chodzi już o czarne kasy partyjne Helmuta Kohla czy CDU w Hesji, ale o prawdziwy wysyp skandali. Niemieckie media obszernie relacjonują kolejne afery w Siemensie, Volkswagenie, Daimlerze czy wcześniej Mannesmannie i za każdym razem zadają nieco naiwne pytanie: Dlaczego właśnie u nas, w ukochanym państwie prawa?
Kto puścił farbę?
Tak jest i w sprawie Deutsche Telekom. Chodzi o szpiegowskie praktyki potężnego koncernu, który z natury rzeczy ma dostęp do najbardziej osobistych informacji milionów obywateli, magazynuje miliardy e-maili, danych bankowych oraz wszelkich możliwych informacji, począwszy od zdrad małżeńskich, a skończywszy na mniejszych czy większych oszustwach podatkowych. Kto jak kto, ale koncern telekomunikacyjny powinien chronić powierzone mu tajemnice, dbać, aby nie przedostały się w niepowołane ręce i niczym Rejtan bronić dostępu do swego banku danych. Ale Deutsche Telekom zrobił coś zgoła innego. Zaangażował podejrzane firmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta