Ostatni krzyk Łazarkiewicza
Dziś wieczorem miał pokazać widzom swój pierwszy od 14 lat film fabularny. „0_1_0” zachwyca i niepokoi. Ale na premierowym seansie podczas wrocławskiego festiwalu Piotra Łazarkiewicza nie będzie
„0_1_0” to krzyk. Krzyk ludzi obolałych, którzy nie dają sobie rady z życiem. Gdy obejrzałam film po raz pierwszy, odepchnął mnie. Chory, psychopatyczny. Za drugim razem – zachwycił, wciągnął w swoją precyzyjną narrację. Ten film prowokuje, niepokoi. To ewenement na tle polskiego kina, coraz bardziej przypominającego telenowele.
Motocyklista. Obok samochód. Na liczniku obłędna prędkość. Potem już tylko szczęk rozbijanej blachy.
I dużo później budzący się dzień. Kojący głos: „Witam was serdecznie. Jak się czujecie tego pięknego dnia? Nie jest piękny? O, nie. Każdy dzień jest piękny. Mówią, co prawda, że nadciąga huragan i zmiecie nas z powierzchni ziemi, ale ja w to nie wierzę. Wyjrzyjcie przez okno, to poczujecie, że nic nie może się stać”.
Bohaterowie bez imion
Budzące się nadmorskie miasto. Ludzie mijający się na ulicy. Fale delikatnie rozbijające się o piasek. Ale w tym spokojnym krajobrazie kłębią się potworne ludzkie dramaty. „0_1_0” składa się z epizodów. Ich bohaterowie nie znają się nawzajem. Widz jednak wie, że wszyscy byli uczestnikami bądź świadkami tamtego tragicznego wypadku.
Łazarkiewicz portretuje pokolenie ludzi wypalonych. Bohaterowie filmu nie mają imion. Do widza dochodzą tylko strzępy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta