Bandyta z angielskim akcentem
Brytyjczycy od dawna wykazują perwersyjną fascynację zbrodnią. Stąd co kilkanaście lat kręcą naprawdę wybitne filmy gangsterskie
Przepis na udany film gangsterski jest w zasadzie prosty. Należy połączyć na ekranie trzy elementy: planowanie i wykonanie roboty, scenę tortur i szantaż. Potem już tylko kilka trupów w finale i koniec. W filmie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kolejność dosypywania składników może być dowolna, granice okrucieństwa w torturach już dawno zostały przekroczone (amatorom polecam np. obcinanie ucha w „Reservoir Dogs”) i szkoda się męczyć, by ustalać nowe.
Jest jednak jedna cecha, która z przeciętnego filmu gangsterskiego może uczynić coś więcej niż perwersyjna odmiana rozrywki na lato. Roger Donaldson w „Angielskiej robocie” pokazuje, jak niezbędny w gangsterskim filmie jest ścisły związek zbrodni ze światem rzeczywistym. Dobry film gangsterski to zwykle film społeczny.
Najlepiej jeśli społeczność jest brytyjska. Orwell załamywał kiedyś ręce nad upadkiem sztuki angielskiego morderstwa i podobny esej można by napisać o upadku brytyjskiego kina gangsterskiego. Jednak w przeciwieństwie do morderstw, których kiedyś dokonywały bladolice arystokratki za pomocą skomplikowanych mikstur trujących, a dziś – pijani albo znarkotyzowani troglodyci z nożami w zębach, upadek gangsterskiego filmu brytyjskiego wcale nie jest taki oczywisty. Na pewno nie świadczy o tym film Donaldsona. Wręcz przeciwnie, nawiązuje on do najlepszych osiągnięć w tej dziedzinie.
Park krwawej rozrywki ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta