Legenda o wyciętej nerce
Widziano ją w całej Polsce. Ostatnio najczęściej kursuje po bieszczadzkich drogach i w okolicach Poznania. Trasę przejazdu znaczą zwłoki ludzi z wyciętymi organami, porzucone w okolicznych lasach
– Do policji zwracają się funkcjonariusze Straży Granicznej, a także GOPR, by sprawdzić prawdziwość informacji o karetce – ujawnia inspektor Wiesław Dybaś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. – Przyzwyczailiśmy się, że telefonują do nas zaniepokojeni rodzice z całej Polski. Wystarczy, że dzieci nie kontaktują się z domem przez jakiś czas, a już rodzice się boją, że padły ofiarą gangu polującego na organy.
Karetka, która ma kursować po bieszczadzkich drogach, zgodnie z niektórymi relacjami jest czerwona, a przede wszystkim na ukraińskiej rejestracji. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej rzucającego się w oczy.
– To całkowicie błędne, ale rozpowszechnione, przekonanie, że Bieszczady to tak dziki rejon, że można w nim pozostawać poza kontrolą. W rzeczywistości ludzi jest tu mniej, wszyscy się znają i policja od razu może zauważyć, gdy pojawi się ktoś obcy – uświadamia inspektor Dybaś.
Kiedy przejrzy się lokalne fora internetowe, okazuje się, że pogłoski o gangu wycinaczy organów budzą powszechne emocje. Młode matki na forach poświęconych wychowaniu ostrzegają się wzajemnie, by strzec swoich dzieci. Mieszkańcy wsi i miasteczek podają rzekomo prawdziwe fakty, które mają świadczyć, że pojazd śmierci pojawił się w ich miejscowości. „Jest rzeczą straszną i niepojętą, jak w XXI wieku w państwie prawa może dochodzić do takich makabrycznych wydarzeń” – napisał jeden z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta