Musimy zmienić Unię
Z prezydentem Lechem Kaczyńskim rozmawiają Igor Janke i Piotr Zychowicz
Rz: Co pan czuł, przemawiając na wiecu w Tbilisi?
Lech Kaczyński: Przypomniałem sobie młodość. Lata 80. i moje wystąpienia na wiecach „Solidarności”. Czułem się jak wtedy. Jak w najlepszym okresie mojego życia.
Czym się pan kierował, podejmując decyzję o wyjeździe do Gruzji?
Interesem naszego kraju. A także wartościami, które są często głoszone, ale rzadko realizowane. Zaprzyjaźniona z nami Gruzja padła ofiarą odradzających się imperialnych ambicji Rosji. Poczułem, że musimy coś zrobić.
Długo pan się zastanawiał?
Nie, decyzja została podjęta błyskawicznie. Gdy wybuchła wojna, byłem w Juracie. Od razu zdecydowałem, że trzeba wracać do Warszawy. Wiedziałem, że trzeba lecieć do Gruzji. Że trzeba zmobilizować Ukrainę i państwa bałtyckie.
Wszyscy przywódcy od razu się zgodzili?
Tak. Wszyscy bardzo zapalili się do tego projektu. A proszę pamiętać, że wszystko działo się w warunkach wojennych. Decyzje zapadały jeszcze przed zawieszeniem broni. Każdy z nich zaryzykował.
Czy gesty i symbole mają znaczenie w polityce?
Czasem tak, czasem nie. Teraz miały, bo wywołały reakcję i przyniosły pozytywne skutki.
Pojawiły się jednak zarzuty, że pańska inicjatywa była tylko piękną manifestacją moralną i niczym więcej. Nie było w niej polityki.
Oczywiście całej sprawie towarzyszyły wielkie emocje. Ale były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta