W życiu warto czuć bluesa
Jeden z najlepszych polskich gitarzystów, ojciec sukcesu zespołu Lady Pank, nagrał płytę w hołdzie Tadeuszowi Nalepie. Jak zinterpretował twórczość bluesowego mistrza, usłyszymy już w sobotę pod PKiN.
W ramach Warsaw Orange Festival przypomniane będą dwa wielkie nazwiska polskiej muzyki. Pan czuwa nad koncertem poświęconym zmarłemu w ub. roku Tadeuszowi Nalepie. Ale czy dałby pan radę zagrać coś z repertuaru drugiego bohatera wieczoru – Mieczysława Fogga?
Janusz Borysewicz: Chyba nie. Z Foggiem nie grałem i nie balangowałem. W życiu więc nie pomyślałbym, żeby czymś takim się zająć. Projekt „W Hołdzie Tadeuszowi Nalepie” wziął się z mojego szacunku dla Tadka, wspólnego brania się za muzykę. Niewiele można się było nauczyć od niego jako gitarzysty. Niemniej po miesiącu występowania u jego boku w Związku Radzieckim poczułem nie tylko straszny ból głowy, ale i ogromną siłę. Mieliśmy nagrać razem płytę. Niestety, nie zdążyliśmy.
Podjął pan jakieś działania fonograficzne po jego śmierci?
Chciałem nagrać krążek w formie listu muzycznego. Skomponowałem nawet jeden utwór i napisałem do niego tekst. Znajomym bardzo się to podobało. Z czasem doszedłem jednak do wniosku, że to pomysł niedobry, bo nie przekazałby twórczości Nalepy. Stąd album gitarzystów, którzy z nim grali – Darkiem Kozakiewiczem, Markiem Radulim, Jerzym Styczyńskim i innymi. Od przyjaciół, dla przyjaciół.
Darek Kozakiewicz mówił w jednym z wywiadów, że Nalepę zabiła nie tylko choroba, ale też to, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta