Dzwonili, gwizdali na początek szkoły
Nauczyciele coraz głośniej żądają podwyżek pensji i wycofania się rządu z reformy oświaty. A Lewica zaczyna stawiać warunki, na których poprze edukacyjne plany PO
– Wiem, że zawód nauczyciela to nie jest prosta sprawa, że do tej pory satysfakcją nauczyciela były głównie przyszłe losy jego uczniów, a sama praca często dostarczała zgryzoty i często lichej zapłaty – mówił wczoraj rano premier Donald Tusk na ogólnopolskiej inauguracji nowego roku szkolnego w Przodkowie koło Gdańska.
Pensja bez wstydu
Premier przypomniał, że rząd planuje podwyżki. Średnio 10 procent w ciągu roku. – To ciągle za mało, ale to oznacza, że za cztery lata to wynagrodzenie nie będzie już powodem do wstydu dla polskiego państwa – powiedział premier. Minister edukacji Katarzyna Hall, która też pojechała do Przodkowa, również podkreślała, że rząd robi wszystko, by poprawić sytuację finansową nauczycieli.
– Co z tego, że rząd mówi
o 10-procentowych podwyżkach, skoro nadal płace nauczycieli z największym stażem będą niskie. Bo ich kosztem wzrosną pensje stażystów – mówił z kolei prezes Związku Nauczycielstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta