Kaczyński wchodzi w buty Tuska
Ludwik Dorn. Prawo i Sprawiedliwość na kongresie ograniczyło się do makijażu politycznego, nie przedstawiło ani taktyki, jak chce odzyskać władzę, ani przesłania na czas kryzysu – ocenia były wiceprezes PiS
RZ: Co pan sądzi o zamianie Ziobry na Gęsicką jako twarzy PiS?
Ludwik Dorn: To jest zabieg z dziedziny makijażu politycznego. Sprawstwo polityczne pani Gęsickiej jest mniej więcej takie samo jak pana Ziobry.
Chyba jednak jest duże?
Mam inne zdanie.
Czy prezes PiS po kongresie to już inny Jarosław Kaczyński czy ma tylko nową marynarkę i buty, jak złośliwe stwierdził jeden z blogerów?
Tak złośliwy bym nie był. Oczywiście jest to ten sam Jarosław Kaczyński. Jednak pod pewnymi względami na kongresie stała się rzecz istotna. Pan Kaczyński, który nadal ma dobre ucho, jeśli chodzi o nastroje w partii, uznał, że jej działacze są na granicy wytrzymałości. PiS nie może być bez końca rzucane do niepotrzebnych i z góry przegranych bitew. Ogłosił więc politykę pokoju, usłyszał ulgę i oklaski.
Najwięcej oklasków dostał, gdy powtarzał stare hasło: zero tolerancji dla przestępców?
Jest to stare hasło, do którego dopisał się premier Tusk. Nic więc dziwnego, że dostał oklaski. Ale teraz Kaczyński...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta