Zyski z handlu herbatą można osiągnąć dopiero po kilku latach
Mała rodzinna firma powinna skoncentrować się na gatunkach szlachetnych, bo popularne to domena wielkich przedsiębiorstw, z którymi trudno konkurować. Na początek trzeba mieć kilkadziesiąt tysięcy złotych na stylowe urządzenie lokalu i zrobienie zapasu herbaty
Gdyby udało się kupić herbatę bezpośrednio u producenta za 4 – 5 dolarów za kilogram, a sprzedać po 150 – 400 zł, bo takie są w Polsce ceny detaliczne, byłoby świetnie. W rzeczywistości interes nie idzie aż tak dobrze.
W Europie jedynie w Wielkiej Brytanii i Irlandii pije się więcej herbaty niż w naszym kraju. Ale Polacy się na niej nie znają i niezbyt ją cenią. To opinia zarówno koneserów, jak i handlowców. Herbata, w przeciwieństwie do kawy, którą podejmowano gości, uchodziła u nas zawsze za napój codzienny i pospolity. Tak było także w czasach PRL, choć w ramach wymiany barterowej w zamian za sprzęt wojskowy sprowadzano z Azji zupełnie niezłe odmiany herbaty Assam.
Lekceważący stosunek do herbaty pogłębił się w latach 90., gdy w polskich sklepach można było znaleźć niemal wyłącznie jej najgorsze, tanie gatunki. Dopiero od mniej więcej dziesięciu lat sytuacja zaczyna się zmieniać. To szansa dla małego rodzinnego biznesu.
– Jakość większości herbat sprzedawanych w Polsce jest straszna. Niektórzy azjatyccy producenci wytwarzają je według uproszczonych technologii specjalnie na polski rynek. Ale zainteresowanie lepszą herbatą stopniowo wzrasta – uważa Herbert Stuksa, właściciel poznańskiej firmy African Tea, specjalizującej się w imporcie jakościowych herbat afrykańskich.
Nisza dla koneserów
Jak wynika z badań firmy Nielsen, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta