Etiuda zabita dechami
Były herbata „z prądem” i jajka na twardo. I instrukcja: matkę żegnamy machaniem z tarasu
Narciarze udający się na lotnisko Bergamo pod Mediolanem to byli ostatni pasażerowie wylatujący z terminalu Etiuda. Zostali odprawieni w sobotę o godz. 18.15.
Po ciasnej i przaśnej Etiudzie nikt nie płakał. Wręcz przeciwnie: warszawiacy śmiali się, bo przed barakiem odbył się happening w stylu PRL. Widzowie wzięli udział w „odprawie” przeprowadzonej jak za dawnych lat: nieprofesjonalnie i niegrzecznie.
– Szybciej! Czemu się tak guzdrze jeden z drugim? Matkę można pożegnać machaniem z tarasu widokowego – instruowała pasażerów tekstem z „Misia” Stanisława Barei pani zza kontuaru check-in, ubrana w czepek z napisem „Etiuda”.
W ramach cateringu były kanapki z jajkiem na twardo w papierze śniadaniowym i herbata z rumem w tandetnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta