Z polityka dziennikarz
Jan Rokita chwali sobie bycie publicystą. – Można znów praktykować zwykłe cnoty: roztropność, prawdomówność, umiarkowanie. Czyli wszystko inaczej niż w prawdziwej polityce – mówi
To nie musi być droga w jedną stronę. Polityk, który staje się dziennikarzem, może wrócić do polityki. Zdarza się też przeplatanie się obu ról, tak jak w przypadku Marka Markiewicza i Jerzego Marka Nowakowkiego. Ale to wyjątki.
Większość byłych partyjnych działaczy, którzy dzisiaj są publicystami, deklaruje w rozmowie z „Rz”, że do polityki za nic nie chce wrócić. Przekonują, że teraz są niezależni. Nie mają wodza, którego musieliby słuchać z nabożeństwem, nie dostają siódmych potów na myśl o zbliżających się wyborach.
W takim duchu wypowiadają się Jan Rokita i Witold Gadomski, w mniejszym stopniu na przykład Waldemar Kuczyński i Mirosław Czech. Ale czy rzeczywiście pozbyli się bakcyla polityki?
Są dziennikarze, którzy bywają politykami. To takie dziennikarsko-polityczne wańki-wstańki
Legendarny kontrakt
Najbardziej znany z tego grona Jan Rokita kilka miesięcy temu stał się kontraktowym publicystą „Dziennika”. Był jednym z kilku posłów, którzy zasiadali w Sejmie nieprzerwanie od 1989 roku. I lubił to podkreślać. Był też prominentnym działaczem PO i niedoszłym premierem z Krakowa. I jednym z rozmówców najchętniej wybieranych przez dziennikarzy. Nawet wtedy, gdy był już w Platformie marginalizowany. Stał się bezrobotny, kiedy zrezygnował ze startu w ostatnich wyborach do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta