Nigdy więcej Barcelony
Wisła zacznie z mistrzem Estonii. Michel Platini dotrzymał słowa: polska droga do Ligi Mistrzów będzie łatwiejsza. Ale i tak trudna
14 lub 15 lipca na boisku w Sosnowcu, meczem z estońską Levadią (rewanż tydzień później w Tallinie), Wisła ruszy do kolejnego ataku na Ligę Mistrzów. Już szóstego, od kiedy właścicielem klubu jest Bogusław Cupiał, ale innego od poprzednich.
Stare czasy zamknęła symboliczna klamra: FC Barcelona. Z nią Wisła grała latem 2001 roku, gdy pukała do LM pierwszy raz, i od niej się odbiła rok temu, gdy rozgrywano ostatnie eliminacje według starych reguł.
Mistrz tylko z mistrzami
W międzyczasie były jeszcze boje z Realem Madryt, Anderlechtem Bruksela i Panathinaikosem Ateny. Wszystkie przegrane, za każdym razem z drużyną, która w swojej lidze nie była mistrzem, ale drugą, trzecią, a nawet czwartą siłą.
To się w nowym systemie eliminacji nie zdarzy. Jego podstawowa zasada brzmi: nie mieszamy mistrzów z drużynami z drugich czy trzecich miejsc w silnych ligach. One będą miały swoje eliminacje rozgrywane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta