Jabłonie jeszcze poczekają
Marcin Sapa, jedyny polski kolarz w Tour de France o największym wyścigu, nagłym zakręcie kariery i sadzie koło Konina
Rz: Jak pan przeżył górski etap do Verbier?
Marcin Sapa: Łatwo nie było. Takie etapy, które wydają się płaskie, z premiami górskimi trzeciej czy drugiej kategorii, w pofałdowanym terenie, są najcięższe. Niedzielny etap już chyba wyjaśnił, kto wygra w Paryżu. Myślę, że Alberto Contador.
Ukończy pan wyścig? Byłby pan ósmym Polakiem, który w debiucie dojechał do mety Tour de France, z 13, którzy startowali w Wielkiej Pętli w ostatnim ćwierćwieczu.
Jeśli nic się nie wydarzy, powinno się udać. Na razie czuję się dobrze. Trochę mnie pobolewało ścięgno pod kolanem, ale masażyści zrobili swoje.
Myślał pan kiedykolwiek, że wystartuje w Tour de France?
W polskich realiach wydawało się to niemożliwe. Moje życie nagle się zmieniło, gdy w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta