Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Krajobraz po bitwie w hali i w kupieckich sercach

22 lipca 2009 | Życie Warszawy | Monika Górecka-Czuryłło Izabela Kraj Maciej Miłosz
Wewnątrz hali w ruch poszły pręty i kije. Kupcom puściły nerwy
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Wewnątrz hali w ruch poszły pręty i kije. Kupcom puściły nerwy
Weszli! Za policją wkroczyli brutalni ochroniarze
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Weszli! Za policją wkroczyli brutalni ochroniarze
Łzy. Od gazu i z bezsilności
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Łzy. Od gazu i z bezsilności
Poszkodowanych odnoszono do karetek ustawionych w parku Świętokrzyskim
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Poszkodowanych odnoszono do karetek ustawionych w parku Świętokrzyskim

Zagazują nas! Pozabijają! – takie okrzyki rozbrzmiewały wczoraj pod Pałacem Kultury i Nauki. Przez kilka godzin komornik usiłował eksmitować kupców z blaszaka KDT na pl. Defilad. Miasto miało prawo odzyskać halę. – Ale dlaczego nasłano na nas brutalnych ochroniarzy? – pytają rozgoryczeni kupcy.

Stawiamy tylko bierny opór – instruował przed godziną 8 swoich kupców prezes spółki Dariusz Połeć. Panie stanęły przed głównym wejściem, blokując drzwi. Wokół kupieckiej hali na pl. Defilad gromadziło się jednak coraz więcej ochroniarzy z agencji Zubrzycki, wynajętej przez komornika. Kwadrans po godz. 8 zaczęli pierwszy szturm na halę od strony parku Świętokrzyskiego.

– Gaz puścili, szyby wybijają! – krzyczeli rozpaczliwie kupcy, tworząc w drzwiach barykady. – Dlaczego policja nas nie broni? – pytali kupcy z hali, prosząc też o pomoc warszawiaków.

– Tam jest półtoraroczne dziecko! – rozpaczała kobieta.

Po chwili część poszkodowanych opuściła blaszak, m.in. zapłakana sześciolatka.

– Gazem dostała. Inne dzieci i kobiety też – relacjonował kupiec Mariusz Idzikowski.

Dlaczego dopuszczono do obecności dzieci? – Nikt nie spodziewał się takiego ataku. Było tylko kilkoro dzieci. Nocą przyszły tu całe rodziny, nie miały gdzie zostawić maluchów, ale one i osoby starsze zostały wyprowadzone po pierwszej akcji – tłumaczył rzecznik KDT Damian Grabiński.

Szturm za szturmem

Pierwszy szturm ochroniarzy nie powiódł się. Przed godz. 9 drugie wejście.

– Ludzie pomóżcie! Nie pozwólcie nam tu zginąć! – padały dramatyczne okrzyki.

Gdy do wewnątrz leciał gaz, kupcy zamknięci w hali bronili...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8376

Spis treści
Zamów abonament