Alberto Contador, małomówny król
Zwycięzca Tour de France. Potwierdził, że jest najlepszym kolarzem świata. Niektórzy mówią z ironią, że aż niewiarygodnie dobrym
Narzucił peletonowi swoją władzę z takim spokojem jak kiedyś jego wielki hiszpański poprzednik Miguel Indurain. Od kiedy wygrał z Lance’em Armstrongiem walkę o pierwszeństwo w grupie Astana i został liderem Tour de France 2009, emocje dotyczyły już tylko tego, co działo się za jego plecami. Było jasne, że żółta koszulka musi zostać przy nim do mety w Paryżu. Podczas sobotniej morderczej wspinaczki na Mont Ventoux wicelider Andy Schleck kilka razy próbował atakować, ale gdy tylko odwracał głowę, poddawał się. Alberto Contador był za każdym razem tuż za nim.
Najlepszy kolarz świata ma dopiero 26 lat i przed sobą zapewne niejedno zwycięstwo w Tour de France. Contador to specjalista od etapowych wyścigów, król gór, ale jest też znakomity w jeździe na czas. W tegorocznym Tourze wygrał dwa etapy: górski do Verbier i właśnie czasówkę, dookoła jeziora Annecy. Dokonał tego bez wielkiej pomocy swojej grupy. A chwilami wręcz – wbrew grupie.
„Alberto jest nadzwyczajnym kolarzem, jednym z najbardziej utalentowanych, jakich miałem pod swoją opieką”, mówił jego dyrektor sportowy Johan Bruyneel w 2007 roku w pierwszych miesiącach współpracy w grupie Discovery Channel. Dziś już wiadomo, że ich współpraca właśnie się kończy, rozbił ją powrót Armstronga do kolarstwa i decyzja o dołączeniu właśnie do Astany. Dwóch liderów w grupie to o jednego za dużo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta