Nadal terroryzuję mój głos
Ukazał się album „Urszula Dudziak Super Band Live at Jazz Cafe”. Wokalistka mówi o scenicznych odlotach
Rz: Wychodząc na scenę, może się pani czegoś o sobie dowiedzieć?
Urszula Dudziak: Wciąż jestem ciekawa. Jakbym szła na randkę w ciemno z facetem, któremu chcę się spodobać. Mam do zaoferowania coś fajnego, ale zawsze jest niepokój, czy się sprężę na tyle, żeby już po wszystkim powiedzieć: „Było dobrze”, i wiedzieć, że ludzie czują się lepiej, jest im lżej.
Nie wpada pani w rutynę?
Był taki niezwykły wieczór w klubie Filharmonia w Monachium, w latach 80. Zaśpiewałam bez trzymanki, poszłam na całość. Dotknęłam wtedy czegoś, co mnie wprawiło w niesamowity stan – boski, narkotyczny. Potem w garderobie pomyślałam, że gdybym miała na co dzień tak śpiewać i tak się otwierać, głosu i odporności wystarczyłoby na parę miesięcy. Ale okazało się, że nie mogę już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta