Dnie i noce w mrówkowcu
Siedemnastego czerwca 1975 r. 53-letni Miron Białoszewski przeprowadza się z domu na placu Dąbrowskiego na obrzeża Saskiej Kępy, do budowli długiej na ćwierć kilometra, szarej, dziesięciopiętrowej, o ośmiu klatkach schodowych.
Na wypadek popsucia którejś z wind jest jeszcze wąskie XI piętro, żeby jego korytarzem można było dojść do innej klatki. Mieszkanie B (nr 62) było na dziewiątym piętrze. Wydane ostatnio „Chamowo” jest to dziennik-powieść autobiograficzna, a zarazem niemal studium socjologiczne życia w mrówkowcu. Jedna z przyjaciółek poety, szukając jego nowej siedziby na Lizbońskiej 2, usłyszała w centrum Saskiej Kępy, że to za trasą, na Chamowie, i jeszcze, że jeśli komuś w dzielnicy zginął rower, na pewno znajdzie się tam właśnie – na Chamowie.
Białoszewski był urzeczony widokami z tej wysokości oglądanymi ze wszystkich stron. Ów korytarz na XI piętrze miał osiem otworów widokowych. Można by tam równocześnie kręcić filmowe sceny więzienia – zauważają odwiedzające go i prowadzane tam zaprzyjaźnione osoby.
Cieszy go też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta