Polskie absurdy, czyli kolejki po unijne dotacje
Nabór wniosków na e-usługi rusza w poniedziałek, ale są już listy społeczne. W stolicy może dojść do rękoczynów, sytuację ma kontrolować policja. Eksperci apelują, by jak najszybciej zmienić zasady przyznawania grantów
W Warszawie, pod Fundacją Małych i Średnich Przedsiębiorstw na ul. Smoczej stoi samochód. Przy aucie dwóch młodych ludzi prowadzi zapisy na listę społeczną. W piątek do godz. 12 zapisało się już 110 osób. Wszyscy chcą mieć dobre miejsce w kolejce, jaka utworzy się zapewne w poniedziałek wczesnym świtem. Od ósmej rano ruszy bowiem nabór wniosków od firm starających się o unijne dotacje na rozwój e-usług.
Kolejki się tworzą, bo zgodnie z zasadami podziału tego typu grantów, kto pierwszy złoży wniosek, ten lepszy. System jest taki, że najpierw odrzucane są aplikacje błędne pod względem formalnym, potem najsłabsze merytorycznie. Następnym kryterium oceny jest już tylko czas. Jeśli będzie bardzo dużo chętnych – a do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta