Jak się słuchają
Troska o bezpieczeństwo obywateli i państwa przybrała formy monstrualnej groteski tworzonej przy naszej zgodzie na oddanie państwu indywidualnych wolności
„Nauczmy się żyć z podsłuchami, bo podsłuchy to dzisiaj norma” – mówi lider PSL, wicepremier polskiego rządu Waldemar Pawlak przy okazji ujawnienia podsłuchów dziennikarzy, dodając, że ceni sobie „pewność, że dla mojego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa państwa jestem na stałym monitoringu”. Wiem, wiem, gdyby te słowa wypowiedział Jarosław Kaczyński, otworzyłoby się niebo, a gromom i błyskawicom nie byłoby końca. Tymczasem słowa Pawlaka wypowiedziane z charakterystycznym dla premiera obliczem powleczonym jakby cienką warstwą botoksu, lekko tylko zmąconym nieuchwytnym błyskiem w oku, prawie nikogo nie zainteresowały.
Nie zainteresowały, bo Pawlak powiedział prawdę oraz trafnie zdiagnozował nastroje społeczne. Mając do wyboru bezpieczeństwo i wolność większość Polaków, nie zastanawiając się, wybiera bezpieczeństwo. Chyba że oczywiście rządzą albo podsłuchy zakładają Kaczyńscy – wtedy większość Polaków wybiera wolność, ale to zupełnie oddzielna sprawa.
Na miejscu podsłuchanych kolegów dziennikarzy nie liczyłbym na zbytnie współczucie opinii publicznej i to nie tylko dlatego, że podsłuchiwały służby podległe politycznie premierowi Tuskowi, który dziś każdą katastrofę potrafi zamienić w triumf. Żyjemy w kulturze politycznej, w której kontrola państwa i innych instytucji nad prywatnym życiem obywateli nie tylko spotyka się z akceptacją społeczną, ale też staje się wręcz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta