Hit drugiej świeżości
Legia wygrała z Wisłą 1:0 i wraca do gry o mistrzostwo. Wielkiej piłki w Sosnowcu nie było
– Przewaga w tabeli tępi naszą ostrość w grze. Mecze z Legią wygrywa się ambicją i agresją – mówił po meczu trener Wisły Maciej Skorża. Jego piłkarze mieli w Sosnowcu kolejną piłkę meczową w drodze do mistrzostwa. Nie wykorzystali jej, tak jak i poprzedniej, w meczu z Lechem. Legia traci do nich już tylko cztery punkty, a w czołówce ekstraklasy znów robi się gorąco. Ale te emocje muszą kibicom wystarczyć, bo jeśli chodzi o styl, to ani lider, ani zbliżająca się do niego Legia wiele dziś widzom zaproponować nie mogą. Jeśli ktoś w meczu nazwanym hitem jesieni chciał oprócz walki zobaczyć też np. serie dokładnych podań, to źle trafił.
Jedynego gola strzelił Miroslav Radović w 35. minucie. To, co wydawało się pechem Legii, okazało się jej szczęściem. Tak jak w poprzedniej kolejce, jeszcze przed przerwą z boiska musiał zejść kontuzjowany Sebastian Szałachowski. Zmienił go Radović i już minutę później Legia prowadziła. Obrońcy Wisły zapomnieli o Serbie w polu karnym, a najgorzej z nich zachował się powołany do kadry Piotr Brożek. Sytuację próbował ratować Mariusz Pawełek, ale zderzył się z Marcelo, a Radović wyciągniętą wysoko nogą wbił piłkę do bramki.
Wisła grała bez Radosława Sobolewskiego, Arkadiusza Głowackiego i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta