Śladami człowieka, nie monumentu
Aktor Janusz Zakrzeński, wielokrotnie odtwarzający postać marszałka Józefa Piłsudskiego
Rz: Od lat nosi pan wąsy á la Piłsudski. Znudziło się panu ciągłe ich przyklejanie przy graniu Piłsudskiego na ekranie, scenie i w corocznych historycznych inscenizacjach „Warszawa wita Komendanta”?
Wąsy zapuściłem przy okazji filmu i serialu „Nad Niemnem”. Mój bohater Benedykt Korczyński – jak wyczytałem u Orzeszkowej – szarpał je stale to w górę, to w dół. Pociąganie doklejanego zarostu byłoby zbyt ryzykowne. Wąsy zostały, choć niektórzy radzą mi, żebym je zgolił, bo inaczej wiecznie będę grał tylko Piłsudskiego.
Jak pan po raz pierwszy wszedł w jego rolę?
Nigdy nie jeżdżę na zdjęcia próbne, choć uczyniłem wyjątek dla filmu „Polonia Restituta”. W łódzkiej wytwórni charakteryzatorka Krystyna Chmielewska dopasowała mi czuprynę, dokleiła wąsy i stwierdziła, że Piłsudskiego mogę grać tylko ja. Przed kamerę wziął mnie operator Wacław...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta